Do dzisiaj o wyczynach inPostu tylko słyszałem. Czytałem w gazecie, na portalach, udostępniałem – zresztą, kto mnie ma w znajomych ten widział.
Dzisiaj miałem okazję sam udać się do punktu w którym odbiera się nieodebrane przesyłki paczkomatowe oraz awiza – więc mogłem odbyć mały reality show pt. “odbiorca awiza” i poczuć jak to jest. Realizmu sytuacji dodaje fakt, że zameldowany jestem niedaleko, więc ewentualne awizo z sądu zapewne faktycznie odbierać będę na Zwrotniczej.
Odcinek do przejścia licząc od placu Zawiszy jest podobny do odcinka wawelska – zawiszy. Trzy przystanki.
Po drodze mijamy piękną inwestycję, pt. “19 dzielnica”. Nazwa ma w sobie iskrę geniuszu, bo idealnie oddaje charakter okolicy. Jesteś w samym środku miasta, a czujesz się JAK NA KOMPLETNYCH PERYFERIACH.

Potem jeszcze kawałek po lodzie i śniegu (oczyma wyobraźni widziałem emerytkę która musi odebrać awizo).


Kawałek przez magazyn, po schodach i już wita mnie “Poczta Pełna Słońca”. Po spacerze przez hałdy śniegu, brzmiało to dość komicznie.
Za drzwiami jedno okienko i dwie czekające panie – po krótkiej konwersacji okazuje się, że to wcale nie kolejka (w końcu to nie poczta, tu nie czeka się aż leniwa baba obsłuży), panie po prostu czekają aż profesjonalni pracownicy inPostu odnajdą ich przesyłki. Z familiarnego tonu i dowcipnych komentarzy, można wywnioskować że trochę czekają – na tyle, że faza złości minęła i teraz zostaje już tylko wisielczy humor.
W okienku dowiaduję się, że to wcale nie tutaj, tylko tamte drzwi. Za drzwiami miałem okazję ujrzeć Profesjonalne Zaplecze firmy. Po jednej stronie sortownia:
a po drugiej blat. Za blatem panowie odbierają i wydają przesyłki doręczycielom, a przy okazji wydają też paczki takim ludkom jak ja. Na blacie stosy listów z sądu i potwierdzeń. Jak widać “właściwie zabezpieczone”:
Puenty nie będzie. Bo i po co?