Kubrick

Było warto. Wystawę poświęconą Stanleyowi Kubrickowi w krakowskim Muzeum Narodowym obejrzałem dosłowanie w ostatniej chwili. Wstałem o 4 rano, wsiadłem w pociąg do Krakowa, zjadłem śniadanie przy rynku i punkt 10 wmaszerowałem do Muzeum.

Okazało się to zbawienną decyzją, bo już po półtorej godziny na wystawie zaczęło się zaludniać, a po 12 hall muzeum wyglądał tak:

Wejście do muzeum po 12
Wejście do muzeum po 12

 

Kubricka lubię od zawsze, najpierw oczywiście była Odyseja Kosmiczna 2001 – dla dziecka które zainteresowanie wyniosło z domu, pozycja obowiązkowa. Potem Dr. Strangelove, a wraz z nim świadomość, że jest taki reżyser jak Stanley Kubrick.

IMG_6206
Model Discovery, how cool is that?

Sposób w jaki Kubrick pracuje nad filmami, ładnie zgrywa się z tym w jaki sposób ja je oglądam – słynne historie o kilkudziesięciu powtórkach jednej sceny i wszechogarniającym perfekcjoniźmie. Scenę która mnie zachwyci potrafię oglądać raz za razem. A w filmach SK zachwyca sporo – im starszy jestem, tym więcej.

Tyle tytułem słowa wstępu – pora na coś o samej wystawie.

A ta zaskoczyła mnie pozytywnie – przede wszystkim samą aranżacją. Nie jest to wystawa w stylu “wrzucamy do gabloty trochę kwitów z pralni, trzy filmy i jakieś drobne propsy”. Tzn. oczywiście wszystkie te rzeczy są, ale – kwity są wyeksponowane w taki sposób, że można je wygodnie czytać – najważniejsze są skopiowane i w spiętych zeszytach wystawione do przeglądania (obfotografowałem cały zeszyt do Odysei) i jest tam sporo smakowitych fragmentów.

IMG_6130
Strategic Air Command: Peace is our profession!

Kiedy zobaczyłem makietę bomby z Dr. Strangelove, już wiedziałem, że będzie nieźle (poza tym była jeszcze makieta sali dowodzenia – wiecie że projektował ją ten sam koleś, co scenografie w Dr. No? To już wiecie.) Hełm Jokera z Full Metal Jacket to utwierdził, a ekspozycja Odysei Kosmicznej urwała mi głowę. Model “Discovery”, korytarz wystylizowany na sterylne białe wnętrza rodem ze stacji kosmicznej (łącznie z drzwiami do kosmicznej toalety z instrukcją).

IMG_6169
Można było przetestować technikę projekcji zastosowaną przy “Dawn of Men” i poczuć się jak na filmie! Stałem na tle pustego ekranu.

IMG_6170

Hala ktoś ujebał farbą niestety :(
Hala ktoś ujebał farbą niestety 🙁

IMG_6203 IMG_6204 IMG_6206

Zresztą przed samym wejściem do części poświęconej Odysei znajdują się stylowo ustawione fotele, ekspozycja obiektywów Kubricka (w tym słynnego Zeissa f 0,7 zrobionego dla NASA którym Kubrick nakręcił potem sceny Barryego Lyndona), a na ścianie jest wielka projekcja początkowej sekwencji dokowania do stacji.

IMG_6159
To jest TA kamera.

W sekcji z Lśnienia na ścianach ozdobionych zdjęciami hotelu projekcja szalejącego Jacka, miniatura labiryntu, wbite w ścianę siekiery i drzwi z napisem redrum, a w sekcji o “Mechanicznej Pomarańczy” manekiny z baru i manekin w stroju Alexa.

IMG_6217 IMG_6218

W częsci o Barrym Lyndonie dowiedziałem się jak mocno SK przeczołgał kostiumologów (jeździli po aukcjach i oglądali stroje z epoki).

IMG_6239

Do tego każdej sekcji towarzyszyła muzyka – co dawało możliwość orientowanie się na wystawie “na słuch”.

Reasumując. Dowiedziałem się trochę o początkach kariery Kubricka (przy okazji obejrzałem świetne zdjęcia), trochę ciekawostek i rekwizytów z filmów które kocham, a także zdjęć z planów – ale przede i ponad wszystko wystawa była świetnym przeżyciem estetycznym – co w tym przypadku cieszy mnie wyjątkowo.

IMG_6213 IMG_6149

Tym którzy już nie zobaczą – trochę zdjęć na pocieszenie (kliknijcie na dowolny obrazek, żeby przejść do galerii – potem można kursorami).